poniedziałek, 24 lutego 2014

*** Chorwacja - wapienna perła Adriatyku (cz. I) ***

Witam wszystkich bardzo serdecznie po tak długim czasie nieobecności. Zdaję sobie sprawę, że niektórzy już pewnie myśleli, że porzuciłam bloga na pastwę losu, ale nic bardziej mylnego :) Kolejny semestr studiów geograficznych po prostu wymagał ode mnie ogromnego nakładu czasu poświęconego nauce i pracy umysłowej, co uniemożliwiło mi prowadzenie bloga. Dziś jednak powracam do Was zasobna w nową, fascynującą wiedzę, którą będę się z Wami dzielić.
Zgodnie z daną niegdyś obietnicą dzisiaj wyruszamy do Chorwacji - raju zaklętego w wapieniach.

Dalmacja - jeden z regionów Chorwacji

Pomiędzy prawdą a fikcją

Tak, jak Adam i Ewa mieli niegdyś swój Eden, tak Chorwaci mają teraz swoją Dalmację. I o ile w pradawnym ogrodzie zaczarowane było jedynie jabłko, o tyle dalmatyńskie wybrzeże magiczne jest w absolutnie każdym calu.
O baśniowym oddziaływaniu przekonują się każdego roku tysiące początkowo nieświadomych tego faktu obcokrajowców przybywających w malownicze okolice Riwiery Makarskiej. Na pokuszenie jako pierwsze wodzą ich turystyczne rankingi, w których Dalmacja zajmuje wysokie pozycje. Zestawienie naszpikowane jest kolorowymi fotografiami, często doprawionymi programami graficznymi, które tworzą wręcz nierealnie piękny świat. Przy numerze z chorwackim wybrzeżem podziwiamy więc potęgę wapiennych Dynarów, krystalicznie czystą i niewiarygodnie spokojną taflę Adriatyku u ich podnóży oraz nasycone zielenią drzewa asystujące przy wieczornym spływie wprost ze szczytów orzeźwiającej bory. Abstrakcji dodaje ułożenie wymienionych komponentów: urwiste stoki wbijające się w niebo prawie dwutysięcznometrowymi wierzchołkami, częściowo opatulone roślinnym płaszczem stopniowo łagodnieją, by 2,5 kilometra dalej zatopić się w słonej wodzie pod postacią kamienistej plaży. Jak się okazuje boski krajobraz wprawia w osłupienie nie tylko na ekranie monitora, lecz również w rzeczywistości, gdyż jedynym grafikiem w procesie tworzenia go była natura.
Strefowość komponentów przyrodniczych w Chorwacji

Wyjątkowa podróż

Chorwacja jest zakątkiem tak charakterystycznym, że nie potrzebne są żadne budki graniczne i oznaczenia, by wiedzieć, że staliśmy się właśnie jej gośćmi. Tuż za granicą po obu stronach drogi ciągną się bowiem krasowe zaspy skalne często wyoblone działalnością wody i wiatru. Określenie zaspa w tym przypadku jest jak najbardziej trafne z racji wapiennej szaro-bieli imitującej barwę śniegu oraz z racji kształtu przypominającego stertę ubitego puchu. Zaspy mają także swoje bardziej niewdzięczne siostry, które muszą zostać zabezpieczone specjalnymi siatkami chroniącymi przejeżdżające auta przed ewentualnymi obrywami ze spękanych ścian. Naprzemiennie z tymi formami pojawiają się dłuższe lub krótsze tunele wiercone na wskroś przez całe pasma górskie, a każdy z nich ma swoją wyjątkową nazwę. Na szczególną uwagę zasługuje ten najdłuższy, czyli Mala Kapela przeprowadzona pod wzniesieniami o tej samej nazwie przez bagatela 6 km. Jeżeli chodzi natomiast o same drogi to Chorwaci nie próżnują i nie ulegają dyktaturze przyrody. Ich sieci transportowe są w doskonałym stanie i nawet autostrady urozmaicone zostały licznymi podjazdami, zjazdami czy zakrętami. Jeżeli podróżujących zdążyły wprawić w zachwyt warunki panujące na głównych drogach krajowych to jeszcze większą frajdą będzie przejażdżka po serpentynach sprowadzających z Gór Dynarskich. Ciągle pamiętając, że obywatele tego pięknego kraju mają za nic strome stoki, szykujmy się na korkociąg rodem z Alp.
Zaspa wapienna przy autostradzie
Malowniczo przeprowadzona autostrada łącząca kolejne wzgórza chorwackie
Odpowiedź Chorwatów na utrudniające transport samochodowy wzgórza. Wjazd i wyjazd z tunelu.
By dostać się na wybrzeże trzeba  uporać się ze 180-stopniowymi zakrętami i dużym nachyleniem jezdni.

Jak Alpy pod wodą

Riwiera Makarska to malowniczy zakątek Europy, położony w południowej części Chorwacji, należący do najpiękniejszego regionu tego kraju, Dalmacji. Największym miastem okolicy jest oczywiście Makarska, na której tyłach piętrzy się urokliwy masyw Biokova. Dziś jego wysokość sięga około 1700 metrów, choć w zamierzchłych czasach geologicznych utwór znajdował się wyżej. Nie należy jednak myśleć tu o wypiętrzaniu górskim, gdyż słowo wyżej w przypadku Gór Dynarskich trzeba pojmować w sposób względny. Faktycznie w wysokości gór niewiele współcześnie się zmienia o ile porównamy te drobne zdarzenia do pewnego momentu krytycznego, który diametralnie zmienił oblicze tej ziemi. Kilka milionów lat temu dalmatyński krajobraz był tożsamy z doskonale nam znanym krajobrazem alpejskim. Podobieństwo było możliwe głównie za sprawą orogenezy alpejskiej, której siły wyniosły wapienne podłoże i sfałdowały je, zarówno na dzisiejszym włoskim bucie, jak i na Bałkanach. Przekształceniom podlegały nie tylko powierzchnie lądów ale także powierzchnie wodne. W epoce mioceńskich wypiętrzeń swój początek wzięło Morze Śródziemne, które zgrabnie wykorzystało suche wówczas zagłębienie dzisiejszego Morza Adriatyckiego i wlało się w wolną przestrzeń. Wzniesienia o mniejszej wysokości zostały w ten czas pochłonięte przez wodę morską, której poziom już na zawsze odciął im dostęp do powietrza. Dzisiaj na mapie widzimy jedynie najwyższe partie dawnych gór w postaci wydłużonych licznych wysepek ułożonych równolegle do linii brzegowej. Pejzaż taki otrzymał nawet swoją własną nazwę wybrzeża dalmatyńskiego, która pochodzi od opisywanego regionu. Warto wspomnieć, że to jedyne poza odległą Kalifornią takie miejsce na świecie. 
Góry topiące się w Morzu Adriatyckim.

Mekka europejskich turystów

Nawiązując do ruchów górotwórczych okazuje się, że Góry Dynarskie mają tendencję do zniżania się. Ich ogołocone z roślinności, nieodporne skalne stoki narażone są na intensywną erozję, która przebija swoją siłą wszelkie ruchy wznoszące. Badania prowadzą do wniosków o tempie tego procesu, które obecnie wynosi ok. 2,5 mm na rok. Nie nam oceniać, czy to proces o dużej dynamice, czy też nie, aczkolwiek w całym jego smutnym wyrazie odkryć można ogromną zaletę - to właśnie dzięki topieniu się pogórza chorwackie plaże są tak wyjątkowe. Dla niektórych turystów mogą wydawać się one niewygodne ze względu na pokrycie dużymi, często gorącymi kamieniami oraz bardzo niewielkie rozmiary (czasami na jednej plaży mieści się jedynie ręcznik, choć to ekstremalne przypadki). Nawet na ten problem Chorwaci znaleźli receptę i malkontentów serdecznie zapraszają na Punta Rata. Pod tą wdzięczną nazwą kryje się najpiękniejsza plaża chorwackiego wybrzeża, zaliczana do 10 najpiękniejszych plaż na świecie. Znajduje się ona oczywiście na Riwierze Makarskiej, w miejscowości Brela. Co prawda wapiennych otoczaków nawet tutaj nie udało się uniknąć, ale sprzedawcy w pobliskich sklepikach oferują dla wygody turystów karimaty oraz specjalne buty chroniące stopy przed kamieniami, gorącem, a także przed kolczatkami straszącymi nastroszonymi szpilkami tuż przy brzegu. Dodatkowo odnaleźć tutaj można cień pobliskiego lasu, restauracje, boiska do różnych gier zespołowych, czy też usługi sportów wodnych. Ze względu na tak wspaniałe przygotowanie tego miejsca pod wypoczynek, krystalicznie czystą, lazurową wodę i świeże powietrze plaża nagradzana jest co roku niebieską flagą, która wdzięcznie powiewa na maszcie.
Szczyt sezonu. Baska Voda mieni się barwami.
Punta Rata
Plaża o poranku
Buty mają gumową podeszwę, która doskonale sprawdza się na plaży i w wodzie.
Prywatna plaża? Bardzo proszę.
Zestawienie tych wszystkich kolorów i barw powoduje w oczach turysty bezczelną ułudę Karaibów. Może to właśnie dlatego Europejczycy tak chętnie wybierają tanią i nieodległą Chorwację zamiast porywać się na niebezpieczne tropiki?
Zapraszam na kolejne części.